za minaretem niewielkim budynku Sądu Konstytucyjnego, naprzeciwko Ministerstwa Dyplomacji, urzędował doktor Chajrat Bahir, zięć Hekmatiara i jego jedyny reprezentant w afgańskiej stolicy. Tak naprawdę nie był żadnym doktorem. Lubił jednak, gdy tak się do niego zwracano. Hekmatiar miał ponoć słabość do tytułu "inżynier".<br>- Mój teść wcześniej czy później wkroczy do Kabulu, to oczywiste, jest przecież jednym z najwybitniejszych przywódców powstania. - Bahir, drobny, w białych, powłóczystych szatach i z krótko przystrzyżoną, szpakowatą brodą, przypominał arabskiego kupca z Dubaju lub Szardży. Był ujmująco uprzejmy, mówił znakomicie po angielsku, a nawet odbierał telefony, które wtedy jeszcze działały. - Nie nastąpi to jednak, dopóki z Kabulu