Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
sprawa roweru - mówił dalej Rysio. - Polek buchnął rower fatra Kękusia.
- Co ty gadasz, to jego własny.
- Mówię wam, że fatra. Może być awantura.
- Ja go zostawiłem koło przejazdu. Nie zabrałem sobie. Trzeba było pilnować - powiedział Polek.
- Radzę po dobroci, bo fater Kękusia...
- A idźże ty do ten tego! - rozgniewał się Kajaki. - Doradca się znalazł. Może go rozbierzemy, chewra?
- Jestem posłem - przestraszył się pułkownik.
- No to zjeżdżaj!
Pułkownik Rysio ukłonił się po raz trzeci i sztywnym krokiem jął oddalać się w stronę przejazdu, gdzie pan Dobrzynkiewicz z Zenusiem spacerowali w dębniaku. Zenuś zrywał jakieś roślinki, pokazywał je ojcu, pan Dobrzynkiewicz kiwał głową
sprawa roweru - mówił dalej Rysio. - Polek buchnął rower fatra Kękusia.<br>- Co ty gadasz, to jego własny.<br>- Mówię wam, że fatra. Może być awantura.<br>- Ja go zostawiłem koło przejazdu. Nie zabrałem sobie. Trzeba było pilnować - powiedział Polek.<br>- Radzę po dobroci, bo fater Kękusia...<br>- A idźże ty do ten tego! - rozgniewał się Kajaki. - Doradca się znalazł. Może go rozbierzemy, chewra?<br>- Jestem posłem - przestraszył się pułkownik.<br>- No to zjeżdżaj!<br>Pułkownik Rysio ukłonił się po raz trzeci i sztywnym krokiem jął oddalać się w stronę przejazdu, gdzie pan Dobrzynkiewicz z Zenusiem spacerowali w dębniaku. Zenuś zrywał jakieś roślinki, pokazywał je ojcu, pan Dobrzynkiewicz kiwał głową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego