żaden tutejszy, i gadał inaczej, jakoś tak weselej i bardziej<br>ciepło. Mówił, że nauczył się tego od żony, ale nikt nie wierzył, żeby<br>Wiluś miał kiedyś żonę, chyba że bardzo dawno, a to się tu nie liczy. A<br>przyjechał tu prosto z wojny, razem z Kanią.<br> Poznali się na froncie. Kania od kilku godzin siedział w jakiejś<br>dziurze i ze strachu szczękał zębami. I im dłużej siedział, tym<br>bardziej szczękał. Tymczasem Wiluś, który nie znał jeszcze wtedy Kani i<br>nie był garbaty, i nie miał krótszej nogi, i był w ogóle z innej<br>kompanii, pogubił w zamieszaniu kolegów i broń. Teraz