dwie, są jak grudki białej ziemi rzucane na groby przyjaciół. Waham się co słowo, kiedy o tym piszę. Co nazwane, jeszcze raz się staje. Ożywa - i znów zamiera. Ta książka miała być prezentem na 80 urodziny autora. Kantor był, jest, największą miłością Kotta od lat co najmniej kilkunastu. Ostatni spektakl Kantora nosił tytuł "Dziś są moje urodziny". Znów się waham, trudno mi pisać, jakbym wywoływał duchy. Premiera odbyła się bez Kantora. I Kott, pisząc o tym przedstawieniu, delikatnie jak na niego, ale wyraźnie postawił wniosek, żeby go nie grać więcej. Byłoby mi raźniej, gdyby swój prezent Kott mógł odebrać osobiście. Tak