Mająteczek był wprawdzie niewielki, poniżej 50 hektarów, więc nie podlegał "z litery prawa" reformie rolnej, ale to przecież nie gwarantowało mu przetrwania w prywatnych rękach. Paniom Jeziorańskim udało się jednak jakoś wybronić Głuchy i zachować do owego dnia, kiedy los ich stał się już szczęśliwie przypieczętowany. <br> Tak więc Głuchy i Kaski to było moje pierwsze zetknięcie się ze wsią. Pierwszy deszcz padający na zboża, pierwszy zapach zwilgotniałej pastuszej burki, pod którą chroniłem się wraz z jej właścicielem przed ulewą, pierwszy zapach łubinu, pierwsze błyskawice na horyzoncie, pierwszy wiatr strącający w sadzie jabłka, pierwszy skrzyp okutych kół bryczki na piaszczystej drodze, pierwsze