niewprawnemu kierowcy. Trzeba poczekać, aż zjedzie żniwiarka, dopiero wtedy. Ludzie ciasno otaczają obie maszyny. Przeszkadzają. Dozorują.<br>- Nie dama naszego. Na maleńskiej krzywdzie wsioki chcą się bogacić. A jużci!<br>- Chodźmy, tatusiu. To już naprawdę nie twoja sprawa - szepcze Hania.<br>Surma pozwala się prowadzić, chyba nie bardzo świadomy, co się właściwie dzieje. Kaszle.<br> Grażyna, ta czupurna Grażyna płacze. Już drugi dzień. Opuszcza szkołę, nie może pogodzić się z "haniebną" - jak określa - oceną ze sprawowania. Jest niewinna. Miała najlepsze intencje. Musiała poznać treść ulotki, żeby podjąć z kolegami dyskusję, przekonać ich, że się mylą. Uważa, że tego rodzaju pisemka niczego nie zmieniają, są wręcz