zielone światełko, rozumiecie, to wielka rzecz. No, nie przesadzajmy, nie wszystko, co chciałem dla was zrobić, udało się od razu przeprowadzić, no rozumiecie, ale postęp jest. Dużo, towarzyszu, dużo się udało. Ale to nie rozmowa na telefon, rozumiecie, wróg klasowy nie śpi. A może wpadlibyście do nas, tak na kawusię? Kiedy by tak... jutro, koło dziesiątej, dobra jest?<br>- Oczywiście, towarzyszu sekretarzu, dziesiąta punkt. Tak jest.<br>- No to cześć pracy, cześć - i towarzysz sekretarz odłożył słuchawkę. <br>Byłem w siódmym niebie, wreszcie coś ruszy! Radowałem się na myśl, że nareszcie uruchomię badania i będzie tak jak dawniej, jak na moim poddaszu, jak z Czosnaczkiem