Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
i pani przyniesie dary.
Długie cienie padały na ściany, pachniało jak w świątyni płonącym olejem i świecami. Zgromadzona służba oddała im pokłon.
- I my wam życzymy wszelkiej pomyślności - odpowiedział. - Zostawiam dom waszej opiece, gospodarzcie w naszym domu rozumnie. Jutro jadę na południe kraju.
- Czy na długo, sab?
- Na kilka tygodni.
Kiedy się znalazł w pokoju, zdziwiony i niespokojny podszedł do Margit. Siedziała zgarbiona, ukrywszy twarz w dłoniach.
- Co się stało? - rozchylał jej ręce odsłaniając twarz mokrą od łez.
- Nic - oczy jej spod zlepionych rzęs świeciły pełnym blaskiem - tyś pierwszy raz powiedział: w naszym domu...
Chylił się nad nią zaskoczony, powoli zaczynał
i pani przyniesie dary.<br>Długie cienie padały na ściany, pachniało jak w świątyni płonącym olejem i świecami. Zgromadzona służba oddała im pokłon.<br>- I my wam życzymy wszelkiej pomyślności - odpowiedział. - Zostawiam dom waszej opiece, gospodarzcie w naszym domu rozumnie. Jutro jadę na południe kraju.<br>- Czy na długo, sab?<br>- Na kilka tygodni.<br>Kiedy się znalazł w pokoju, zdziwiony i niespokojny podszedł do Margit. Siedziała zgarbiona, ukrywszy twarz w dłoniach.<br>- Co się stało? - rozchylał jej ręce odsłaniając twarz mokrą od łez.<br>- Nic - oczy jej spod zlepionych rzęs świeciły pełnym blaskiem - tyś pierwszy raz powiedział: w naszym domu...<br>Chylił się nad nią zaskoczony, powoli zaczynał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego