Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
narażać tak miłej pasażerki na niebezpieczeństwo - uśmiechnął się.
Mercedes nie zatrzymał się jednak przed żadnym warsztatem. Przejechał całą osadę, skręcił w polną drogę i stanął dopiero na zupełnym pustkowiu.
- Mam zwyczaj z góry pobierać opłatę za przejazd - wyjaśnił i objął ją w pasie. Odruchowo otrząsnęła się i zaczęła otwierać portmonetkę. Kierowca skrzywił się z niesmakiem.
- Nie portfelik rozdziawiaj, tylko nogi! Opłata w naturze! Chociaż blondynka, ale chyba rozumiesz, o co biega? - roześmiał się. Ponownie objął ją za szyję, drugą rękę wcisnął jej między uda i zaczął ugniatać krocze. Zaczęła się bronić, krzyczeć, wyrywać, ugryzła go w palec.
- Ty k... teraz inaczej
narażać tak miłej pasażerki na niebezpieczeństwo&lt;/&gt; - uśmiechnął się.<br>Mercedes nie zatrzymał się jednak przed żadnym warsztatem. Przejechał całą osadę, skręcił w polną drogę i stanął dopiero na zupełnym pustkowiu.<br>&lt;q&gt;- Mam zwyczaj z góry pobierać opłatę za przejazd&lt;/&gt; - wyjaśnił i objął ją w pasie. Odruchowo otrząsnęła się i zaczęła otwierać portmonetkę. Kierowca skrzywił się z niesmakiem.<br>&lt;q&gt;- Nie portfelik rozdziawiaj, tylko nogi! Opłata w naturze! Chociaż blondynka, ale chyba rozumiesz, o co biega?&lt;/&gt; - roześmiał się. Ponownie objął ją za szyję, drugą rękę wcisnął jej między uda i zaczął ugniatać krocze. Zaczęła się bronić, krzyczeć, wyrywać, ugryzła go w palec.<br>&lt;q&gt;- Ty k... teraz inaczej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego