Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
gwizdnął. Ktoś wrzeszczał, nawoływał, rozkazywał komuś, by zawracał. Ciri nadstawiła uszu.
- Odjeżdżają - mruknęła. - Zaniechali pościgu. Nie złapali koni.
- To dobrze.
- My też ich nie złapiemy. Będziesz mógł iść?
- Nie będę musiał - uśmiechnął się, pokazując jej zapiętą na przegubie dość tandetnie wyglądającą bransoletkę. - Kupiłem tę błyskotkę razem z koniem. Jest magiczna. Klacz nosiła ją od źrebaka. Gdy pocieram, o, w ten sposób, to tak, jakbym ją przyzywał. Jakby słyszała mój głos. Przybiegnie tu. Trochę to potrwa, ale przybiegnie z pewnością. Przy odrobinie szczęścia twoja dereszka przybiegnie za nią.
- A przy odrobinie pecha? Odjedziesz sam?
- Falko - powiedział, poważniejąc. - Ja nie odjadę sam, ja
gwizdnął. Ktoś wrzeszczał, nawoływał, rozkazywał komuś, by zawracał. Ciri nadstawiła uszu.<br>- Odjeżdżają - mruknęła. - Zaniechali pościgu. Nie złapali koni. <br>- To dobrze.<br>- My też ich nie złapiemy. Będziesz mógł iść?<br>- Nie będę musiał - uśmiechnął się, pokazując jej zapiętą na przegubie dość tandetnie wyglądającą bransoletkę. - Kupiłem tę błyskotkę razem z koniem. Jest magiczna. Klacz nosiła ją od źrebaka. Gdy pocieram, o, w ten sposób, to tak, jakbym ją przyzywał. Jakby słyszała mój głos. Przybiegnie tu. Trochę to potrwa, ale przybiegnie z pewnością. Przy odrobinie szczęścia twoja dereszka przybiegnie za nią.<br>- A przy odrobinie pecha? Odjedziesz sam? <br>- Falko - powiedział, poważniejąc. - Ja nie odjadę sam, ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego