był największą groźbą, czyhała gorsza klęska, która ukazała swe straszliwe pazury powstańcom - pragnienie. Majowe słońce świeciło spokojnie, żadna chmurka nie plamiła czystego błękitu i noce jasne, ciepłe nie przyniosły ani kropli dżdżu. Wydzielano skąpe miarki z niewielkich zapasów, ale te już się kończyły. Co będzie za trzy lub cztery dni?<br>Klęska uderzyła wcześniej - zdradą.<br>Już przed świtem następnego ranka wszczął się alarm. Pozrywali się z legowisk gladiatorzy i przybiegli do namiotu, który osłaniał naczynia z wodą. Wartownik, stary Myron, leżał związany, z zakneblowanymi ustami, a ziemia wokoło ciemniała wilgocią bezcennej, życiodajnej wody. Wszystkie skórzane worki były podziurawione, blaszane i gliniane naczynia