Typ tekstu: Książka
Autor: Piątkowska Monika, Talko Leszek
Tytuł: Talki w wielkim mieście
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2001
godzina czwarta, a fachowiec dojadał obiad uwarzony przez żonę.
- Fajno - ocenił gwoździki fachowiec. - To jutro zabieramy się do roboty.
- Jak to jutro? - ośmieliłem się wyrazić zdumienie. - Przecież nie mamy drzwi.
- Koc się założy i będzie ekstra - fachowiec popatrzył z ukosa. - Lecę do innej robótki.
Następnego dnia fachowiec się nie zjawił. Koc zamiast drzwi nie spełniał swoich zadań, bo podwiewał go wiatr. Przybiłem go więc gwoździkami i zostawiłem tylko szparę u dołu, przez którą wyczołgiwałem się na zakupy.
- Zrób coś - zażądała po trzech dniach najlepsza z żon. - Nie możemy tak żyć.
Drugi fachowiec przyszedł w piątek rano, zerknął na koc, zerknął na
godzina czwarta, a fachowiec dojadał obiad uwarzony przez żonę.<br>- Fajno - ocenił gwoździki fachowiec. - To jutro zabieramy się do roboty.<br>- Jak to jutro? - ośmieliłem się wyrazić zdumienie. - Przecież nie mamy drzwi.<br>- Koc się założy i będzie ekstra - fachowiec popatrzył z ukosa. - Lecę do innej robótki.<br>Następnego dnia fachowiec się nie zjawił. Koc zamiast drzwi nie spełniał swoich zadań, bo podwiewał go wiatr. Przybiłem go więc gwoździkami i zostawiłem tylko szparę u dołu, przez którą wyczołgiwałem się na zakupy.<br>- Zrób coś - zażądała po trzech dniach najlepsza z żon. - Nie możemy tak żyć.<br>Drugi fachowiec przyszedł w piątek rano, zerknął na koc, zerknął na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego