poniosę dalej<br>Nozdrza zamarzłe, wargi nadkruszone;<br>Czas mnie poniesie w klimaty starości,<br>Głód - na postoje spopielonych ognisk,<br>Gasnąca gwiazda - w swój miedzioryt cienki;<br>Gwiezdne mnie wzgórza wezmą w posiadanie.<br><br>II<br>Bo kto nas rodził, rodził nas odlegle -<br>Lecz pomyśl: dalsze mogły być te bóle,<br>Te krzyki matek mogły ponad czasem<br>Kołować w kręgach dalszych niż mgławice;<br>Szpadel grabarza mógł twe prochy zwiędłe<br>Mościć - pod moją zaledwie kołyskę.<br><br>I tak się łudzę, że nie ty to jesteś,<br>Nie ty to jesteś, ale ta, co przeszła,<br>Swój portret ciemny rzucając na ścianę,<br>Lub bezimienna - mokry liść na szybę.<br>Nie ty to jesteś, ale