Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
jak woda, gdy spuszczą śluzy.

Górą sunęły chmury, wolno, jak wół za wołem,
zasię w blasku stawał bór za borem,
aż zmogły mnie te chmury i ta noc i runąłem,
jakby w kark rażony toporem.

A wtedy święta rosa zdjęła mi upał z czoła,
ptak się jakiś odezwał w życie...
Kołowałem na nocy, jakby zaśnięta pszczoła
na gramofonowej płycie.

Wtedy oczom zamkniętym otworzyła się nowa
dal śmiertelna, a uszom organy -
i ujrzałem dąbrowy dla królewskich polowań
i drogi dla zakochanych;

jaśmin znowu zapachniał, wiater znowu zalatał,
noc mi w usta wpadła jak morwa;
i przywarłem do ziemi, i chwyciłem się kwiatów
jak woda, gdy spuszczą śluzy.<br><br>Górą sunęły chmury, wolno, jak wół za wołem,<br>zasię w blasku stawał bór za borem,<br>aż zmogły mnie te chmury i ta noc i runąłem,<br>jakby w kark rażony toporem.<br><br>A wtedy święta rosa zdjęła mi upał z czoła,<br>ptak się jakiś odezwał w życie...<br>Kołowałem na nocy, jakby zaśnięta pszczoła<br>na gramofonowej płycie.<br><br>Wtedy oczom zamkniętym otworzyła się nowa<br>dal śmiertelna, a uszom organy -<br>i ujrzałem dąbrowy dla królewskich polowań<br>i drogi dla zakochanych;<br><br>jaśmin znowu zapachniał, &lt;orig&gt;wiater&lt;/&gt; znowu &lt;orig&gt;zalatał&lt;/&gt;,<br>noc mi w usta wpadła jak morwa;<br>i przywarłem do ziemi, i chwyciłem się kwiatów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego