można przyjmować Komunii. Gdybym był człowiekiem zupełnie niewierzącym, spoza Kościoła i gdybym przypadkowo wszedł tam na Mszę, to bym pomyślał, że gruby nietakt popełniam nie przystępując do Komunii. Postanowiłem więc podczas Mszy, które miałem celebrować, przed ważniejszymi momentami mówić, o co chodzi, żeby się ludzie orientowali w czym uczestniczą. Przed Komunią mówiłem więc, że przystąpić do sakramentu mogą tylko ci, którzy są wyspowiadani i przygotowani, po czym przystępowało jakieś 15-20 procent ludzi. Nie było żadnych protestów. Przyjęto to ze zrozumieniem. Stwierdziłem wtedy, że rzecz wcale nie jest często aż tak trudna: wystarczy o tym ludziom powiedzieć.<br><br> - Ale ci księża im