Schylone, wznosi w najszczerszym zapale<br>Budowlę z piasku - choć wie doskonale,<br>Że przypływ morza bliski. Zda się cieszyć<br>Na piękną chwilę,<br>Gdy dzieło jego wartkie zgarną fale...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>KRAKÓW</><br><br>Kiedyż mnie znów przepuścisz, Floryjańska Bramo,<br>Cała w świecach, z tercjarką, odwiecznie tą samą,<br>I kiedyż mi powrócisz i staniesz przed oknem,<br>Kopcu Kościuszki,<br>Zewsząd widna, krakowska nasza Fudżijamo?<br><br>Zamku, legendo moja, czy pamiętasz o mnie?<br>I ty, wieńcu kasztanów, kwitnących niezłomnie<br>W trzeciej już wiośnie?... Serce, ach, jakiż rachunek<br>Płacić musisz ty dzisiaj za tych kilka wspomnień...</><br><div type="poem" sex="f"><tit>WIERSZE WIGILIJNE</><br><br><tit>IMIĘ TEJ WOJNY</><br><br>Nazwijcie ją, jak chcecie, Straszną czy Obłędną,<br>Wojną Maszyn, Narodów