sąd, w której gość ma zagrać oskarżonego. <br><br>Jeśli ktoś - tak jak ja - oglądał filmowe "Wesele" Smarzowskiego z wypiekami na twarzy, może się po tym opisie spodziewać makabrycznych zdarzeń prowokujących dyskusję o winie i karze, o moralności współczesnych Polaków. Łatwo się domyślić, że zabawa w sąd nie będzie niewinna. Niestety, w "Kraksie" równie łatwo przewiduje się to, co ma nastąpić. Tylko Nowak nie widzi, że pogrąża się coraz bardziej, a skazujący wyrok nie będzie zabawą, lecz realną karą. Na widowni nie ma więc zaskoczenia, jest irytacja. Kto miał apetyt na groteskę, musi się obejść smakiem. <br><br>Tylko smaku narobiła też Magdalena Piekorz. Chociaż