Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
skrępowania całował ją w szyję. Absolutnie nie przejmowali się obecnością obcych.
Zapoznanie moje z Księżycowym Kwiatem wypadło nader niezręcznie. Wyciągnąłem rękę do powitania w sposób stosowny, gdy widzi się kogoś po raz pierwszy, jednocześnie usiłując omijać wzrokiem obnażony biust kobiecy. Byłem straszliwie zmieszany i czułem, że się rumienię jak dziewczyna. Księżycowy Kwiat natomiast chwyciła mnie za przegub, całkiem jakbyśmy byli zażyłymi przyjaciółmi. Poklepała mnie poufale po ramieniu i złapała za brodę, zmuszając do spojrzenia jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się, przekręcając głowę niczym ciekawy ptak. Jej wargi poruszyły się.
"Ona mówi: Jaki miły, skromny chłopiec" - podsunął mi Słony. Widziałem, że dusi
skrępowania całował ją w szyję. Absolutnie nie przejmowali się obecnością obcych.<br>Zapoznanie moje z Księżycowym Kwiatem wypadło nader niezręcznie. Wyciągnąłem rękę do powitania w sposób stosowny, gdy widzi się kogoś po raz pierwszy, jednocześnie usiłując omijać wzrokiem obnażony biust kobiecy. Byłem straszliwie zmieszany i czułem, że się rumienię jak dziewczyna. Księżycowy Kwiat natomiast chwyciła mnie za przegub, całkiem jakbyśmy byli zażyłymi przyjaciółmi. Poklepała mnie poufale po ramieniu i złapała za brodę, zmuszając do spojrzenia jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się, przekręcając głowę niczym ciekawy ptak. Jej wargi poruszyły się.<br>"Ona mówi: Jaki miły, skromny chłopiec" - podsunął mi Słony. Widziałem, że dusi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego