Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
przyjmować tych, o których wizytach nie powinno być głośno, w tej liczbie oczywiście i Gwiberta Bancza. Gwibert Bancz postanowił więc wykorzystać okazję. Na Ostrów wracać mu się nie chciało, było mało prawdopodobne, by biskup potrzebował go przed nieszporami. A z Szewskiej były trzy kroki do pewnej znanej klerykowi piwnicy za Kurzym Targiem. W piwnicy zaś można było wydać część otrzymanych od kanonika pieniędzy. Gwibert Bancz święcie wierzył, że pozbywając się pieniędzy pozbywa się grzechu.
Gryząc nabyty na mijanym straganie precel, dla skrócenia drogi skręcił w ciasny zaułek. Było tu cicho i bezludno, tak bezludno, że prysnęły mu spod nóg zdumione pojawieniem
przyjmować tych, o których wizytach nie powinno być głośno, w tej liczbie oczywiście i Gwiberta Bancza. Gwibert Bancz postanowił więc wykorzystać okazję. Na Ostrów wracać mu się nie chciało, było mało prawdopodobne, by biskup potrzebował go przed nieszporami. A z Szewskiej były trzy kroki do pewnej znanej klerykowi piwnicy za Kurzym Targiem. W piwnicy zaś można było wydać część otrzymanych od kanonika pieniędzy. Gwibert Bancz święcie wierzył, że pozbywając się pieniędzy pozbywa się grzechu.<br>Gryząc nabyty na mijanym straganie precel, dla skrócenia drogi skręcił w ciasny zaułek. Było tu cicho i bezludno, tak bezludno, że prysnęły mu spod nóg zdumione pojawieniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego