Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
podczas których wmawiano mu, że chciał zastrzelić (z pistoletu gazowego?) Zuzannę K., wypuszczono go późnym popołudniem, pouczając, że w uzasadnionych przypadkach policja ma prawo zatrzymać podejrzanego na czterdzieści osiem godzin. Dla Andrzeja Ł. nie ulegało żadnej wątpliwości, że była to ewidentna szykana. Zaraz po tym, jak strzałem w powietrze pan Ł. przestraszył i przegonił hałaśliwe towarzystwo, panna Zuzanna zatelefonowała do ojca, a ten błyskawicznie zadziałał, aby dać krnąbrnemu sąsiadowi nauczkę.

Niesforna Zuzanna

Ale pewna siebie Zuzanna nie zamierzała ustąpić. Dwa miesiące później znowu zaprosiła towarzystwo z klasy i na korytarzu został urządzony bal. Było piwo, magnetofon i brzdąkanie na gitarze. Pan
podczas których wmawiano mu, że chciał zastrzelić (z pistoletu gazowego?) Zuzannę K., wypuszczono go późnym popołudniem, pouczając, że w uzasadnionych przypadkach policja ma prawo zatrzymać podejrzanego na czterdzieści osiem godzin. Dla Andrzeja Ł. nie ulegało żadnej wątpliwości, że była to ewidentna szykana. Zaraz po tym, jak strzałem w powietrze pan Ł. przestraszył i przegonił hałaśliwe towarzystwo, panna Zuzanna zatelefonowała do ojca, a ten błyskawicznie zadziałał, aby dać krnąbrnemu sąsiadowi nauczkę.<br><br>&lt;tit&gt;Niesforna Zuzanna&lt;/&gt;<br><br>Ale pewna siebie Zuzanna nie zamierzała ustąpić. Dwa miesiące później znowu zaprosiła towarzystwo z klasy i na korytarzu został urządzony bal. Było piwo, magnetofon i brzdąkanie na gitarze. Pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego