dojedziemy do Salzburga najbardziej górską drogą, więc jechaliśmy. Nie ukrywałem, przynajmniej przed sobą, że chcę jej zaimponować umiejętnością jazdy po górskich drogach, nabytą w rejonach Bukowiny i w słowackich kurortach. Kiedy Paweł zaproponował, żebym podwiózł jego przyjaciółkę z Rzymu, wzruszyłem ramionami i powiedziałem:<br>- Jeśli ładna i umie prowadzić - czemu nie?<br>- Ładna i umie. Ładna bardzo, umie trochę.<br>No, więc jechaliśmy. Droga najpierw nawet nie była bardzo stroma i dość dobrze utrzymana, ale śnieg mocno przeszkadzał, w dodatku, gdy wjechaliśmy na skraj Złotych Gór, zaczęła się mgła, trzeba było zmniejszyć szybkość i trzymać się skraju drogi. Wspinaczka zaczęła się za St. Vinzenz