przez lichwiarzy, przez szantaż konkurencji - pani Latter odbija to sobie, jak może na zarobkach podległych jej pracowników. <br>"Prowadzi dom jak wielka dama, to jest pracując za jedną, wydając za pięć, a może i dziesięć zwyczajnych pracownic". A więc tych pięć, a może i dziesięć zwyczajnych pracownic służąc wielkopańskim ambicjom pani Latter, przeżywa swój cichy dramat wykorzystywanej służącej, nie opłaconego nauczyciela... Ale do pani Latter zapatrzonej w swój cel - świetną przyszłość syna i córki - nie dociera ciężki los pracowników pensji. Ze zniecierpliwieniem, jak natrętną muchę, odtrąca uwagi o ich krzywdzie. Bezwzględne "oszczędności" na pracownikach mają przecież dać pieniądze, dzięki którym jej Kazio