Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 11.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
odmówił, może być rozwiązany. We współpracy z rządem miałby też władzę prawodawczą.

Dekrety?

Raczej jak przedwojenne prezydenckie "rozporządzenie z mocą ustawy". Wszystko, co w przedwojennym prawie dobrego powstało, szło właśnie w tym trybie. Na czele z kodeksami. Przy dzisiejszym sposobie tworzenia prawa w Sejmie dobrej ustawy nie da się uchwalić. Łatwiej wejść na Mount Everest na rękach, niż uchwalić w Sejmie jakieś dobre prawo. Zawsze ktoś włoży jakieś "inne rośliny" albo darowizny. Bardziej skomplikowane ustawy trzeba przyjmować w trybie rozporządzenia.

A gdyby układ Kwaśniewski-Miller dostał taką władzę?

Zawsze jest ryzyko. Ale oni i tak tworzyli ustawy. Tyle że na dodatek
odmówił, może być rozwiązany. We współpracy z rządem miałby też władzę prawodawczą.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who3&gt;Dekrety?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who4&gt;Raczej jak przedwojenne prezydenckie "rozporządzenie z mocą ustawy". Wszystko, co w przedwojennym prawie dobrego powstało, szło właśnie w tym trybie. Na czele z kodeksami. Przy dzisiejszym sposobie tworzenia prawa w Sejmie dobrej ustawy nie da się uchwalić. Łatwiej wejść na Mount Everest na rękach, niż uchwalić w Sejmie jakieś dobre prawo. Zawsze ktoś włoży jakieś "inne rośliny" albo darowizny. Bardziej skomplikowane ustawy trzeba przyjmować w trybie rozporządzenia.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who3&gt;A gdyby układ Kwaśniewski-Miller dostał taką władzę?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who4&gt;Zawsze jest ryzyko. Ale oni i tak tworzyli ustawy. Tyle że na dodatek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego