Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
moje zaś następująco uzupełnił:
- Z diecezji toruńskiej, podległej metropolii poznańskiej. - A owszem - wyszeptał kardynał - przypominam sobie. Zamilkł. Ja również, po danym mi znaku, milczałem.
Księża czekali. Po kilkunastu sekundach bezruchu i ciszy kardynał ponowił swój gest, którym zaprosił mnie, bym usiadł.
- A powiedz mi jeszcze, dziecko, jak tam u was? - Lepiej jest - powiedziałem.
- A dlaczego? - spytał kardynał.
Poczułem znowu na sobie jego wzrok. Przeważnie zresztą patrzał w moją stronę. Ale nie zawsze widział. Od czasu do czasu tylko koncentrował się. Miało się wtenczas wrażenie, że zdejmuje okulary o mętnych, przydymionych szkłach i próbuje wzrokiem sięgnąć mi do wnętrza. Skupiłem się i ja
moje zaś następująco uzupełnił:<br>- Z diecezji toruńskiej, podległej metropolii poznańskiej. - A owszem - wyszeptał kardynał - przypominam sobie. Zamilkł. Ja również, po danym mi znaku, milczałem.<br>Księża czekali. Po kilkunastu sekundach bezruchu i ciszy kardynał ponowił swój gest, którym zaprosił mnie, bym usiadł.<br>- A powiedz mi jeszcze, dziecko, jak tam u was? - Lepiej jest - powiedziałem.<br>- A dlaczego? - spytał kardynał.<br>Poczułem znowu na sobie jego wzrok. Przeważnie zresztą patrzał w moją stronę. Ale nie zawsze widział. Od czasu do czasu tylko koncentrował się. Miało się wtenczas wrażenie, że zdejmuje okulary o mętnych, przydymionych szkłach i próbuje wzrokiem sięgnąć mi do wnętrza. Skupiłem się i ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego