chłopcy, o dobrych kilka lat starsi ode mnie, uczestniczyli gdzieś tu w pobliżu w jakimś kursie, poznawali tajniki nowych rodzajów broni i już wkrótce mieli być wraz z nowoczesnym sprzętem przerzuceni do Europy, na południowy front,<br>i mówiłam dalej Felkowi, że z radością odkryłam wśród nich dwóch znajomych z Panina, Ludka, mojego starszego braciszka, i Zygmunta, który się z nim tam przyjaźnił, a jeszcze bardziej z jego siostrą Halszką, a im nawet do głowy nie przyszło, że Hermie (tak się im przedstawiłam, wyjaśniając, że to zdrobnienie od Herminii, bo takie niezwykle rzadkie imię wybrali dla mnie rodzice) to paniński koniuch, młodszy