Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
niepokoić, że wiadomości o etatach nie ma, a czas leci, już zastanawiałem się, czy nie zwierzyć się z trudności towarzyszce Walentynie, kiedy usłyszałem w słuchawce znany mi basowy głos:
- Korbas.
- Cześć pracy, towarzyszu sekretarzu! - odpowiedziałem.
- Nie będę wam, towarzyszu dyrektorze, zabierał cennego czasu, od razu do sprawy, operatywność przede wszystkim.
- Ma się rozumieć, towarzyszu sekretarzu, słucham uważnie.
- Dzwoniłem do ministerstwa, żeby coś tam dla was wystukać, rozumiecie, musimy sobie pomagać, no i wyobraźcie sobie, udało mi się nadspodziewanie dobrze. Nawet sam minister jest sprawą zainteresowany i dał zielone światełko, rozumiecie, to wielka rzecz. No, nie przesadzajmy, nie wszystko, co chciałem dla was zrobić
niepokoić, że wiadomości o etatach nie ma, a czas leci, już zastanawiałem się, czy nie zwierzyć się z trudności towarzyszce Walentynie, kiedy usłyszałem w słuchawce znany mi basowy głos: <br>- Korbas. <br>- Cześć pracy, towarzyszu sekretarzu! - odpowiedziałem. <br>- Nie będę wam, towarzyszu dyrektorze, zabierał cennego czasu, od razu do sprawy, operatywność przede wszystkim.<br>- Ma się rozumieć, towarzyszu sekretarzu, słucham uważnie.<br>- Dzwoniłem do ministerstwa, żeby coś tam dla was wystukać, rozumiecie, musimy sobie pomagać, no i wyobraźcie sobie, udało mi się nadspodziewanie dobrze. Nawet sam minister jest sprawą zainteresowany i dał zielone światełko, rozumiecie, to wielka rzecz. No, nie przesadzajmy, nie wszystko, co chciałem dla was zrobić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego