gwałtowniej. Otworzył mu zaspany Zygmunt. Był w bieliźnie i uskoczył szybko w głąb mieszkania przed chłodem. Ujrzawszy w świetle pokoju gościa, powiedział radośnie:<br>- Jak się masz, Salis, bardzo jestem zadowolony, że cię tu widzę, siadaj, opaliłeś się!<br>Salis usiadł. W nosie miał jeszcze zapach kawy i ustępu - tam z kuchni. Machinalnie odpowiedział: "Tak"- spojrzał na umęczoną snem twarz Zygmunta, podszedł do niego i ucałowali się. Zygmunt, w kalesonach i koszuli na środku pokoju, zadawał pytania, drapiąc się w plecy:<br>- Czy dostałeś mój list? No, widzisz, tak jest tutaj. To ty pół roku siedziałeś tam w tym Zakopanem, ale chyba teraz jesteś