Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tu stoimy? - spytał nerwowo Kajaki.
- Ja nie podejdę - rzekł Polek.
- No chodź, frajer, wszyscy poszli.
- Ale na niego nie spojrzę.
Pan Staś właśnie złożył starannie nóż i schował go do kieszeni. Patrzył uważnie na leżące przed nim zwłoki.
- No i wsio - rzekł. - Już po wszystkim.
Wkrótce przyjechał na rowerze spocony Maciejko w otoczeniu Korsaków i Łapy. Rzucił ze złością rower pod drzewo i powiedział urywanym głosem:
- Cie krew zalała. Znaleźli sobie cmentarz. Znowu noc zarwana.
Kajaki pociągnął Krywkę za rękaw.
- Kikuj, jakiś portfel leży.

Jeśliby to choć trochę pomogło, wykonałbym podkop pod jej podłogę. W zimowe noce marzyłem, aby stać się
tu stoimy? - spytał nerwowo Kajaki.<br>- Ja nie podejdę - rzekł Polek.<br>- No chodź, frajer, wszyscy poszli.<br>- Ale na niego nie spojrzę.<br>Pan Staś właśnie złożył starannie nóż i schował go do kieszeni. Patrzył uważnie na leżące przed nim zwłoki.<br>- No i wsio - rzekł. - Już po wszystkim.<br>Wkrótce przyjechał na rowerze spocony Maciejko w otoczeniu Korsaków i Łapy. Rzucił ze złością rower pod drzewo i powiedział urywanym głosem:<br>- Cie krew zalała. Znaleźli sobie cmentarz. Znowu noc zarwana.<br>Kajaki pociągnął Krywkę za rękaw.<br>- Kikuj, jakiś portfel leży.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Jeśliby to choć trochę pomogło, wykonałbym podkop pod jej podłogę. W zimowe noce marzyłem, aby stać się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego