Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
jej czasu na rozczulanie się losem brata.
Daje znak portierowi.
Portier wydzwania z oddziału pielęgniarkę, a sam - po odejściu obu pań - zastawia sobą drzwi wyjściowe.
Pacjent Żegota nie myśli o ucieczce. Jest ogłuszony, otępiały, bezradny.
Podchodzi do nas: - Słyszeli panowie? Cóż odpowiedzieć? Milczymy.
- Sześć - szepcze Żegota. - Co najmniej sześć tygodni!
Macierzyńska siostra Maryla bierze go pod ramię: - Panie inżynierze!
Twardowski odprowadza ich wzrokiem na próg oddziału.
Wiem, co oznacza to spojrzenie.
Rozumiem, dlaczego zaciska d łonie, aż bieleją knykcie.
Przymykam oczy i znów widzę: pani S., cała w żałobnej czerni, przechodzi przez hall, by złożyć pożegnalny pocałunek na czole stryjecznego wnuka
jej czasu na rozczulanie się losem brata.<br>Daje znak portierowi.<br>Portier wydzwania z oddziału pielęgniarkę, a sam - po odejściu obu pań - zastawia sobą drzwi wyjściowe.<br>Pacjent Żegota nie myśli o ucieczce. Jest ogłuszony, otępiały, bezradny.<br>Podchodzi do nas: - Słyszeli panowie? Cóż odpowiedzieć? Milczymy.<br>- Sześć - szepcze Żegota. - Co najmniej sześć tygodni!<br>Macierzyńska siostra Maryla bierze go pod ramię: - Panie inżynierze!<br>Twardowski odprowadza ich wzrokiem na próg oddziału.<br>Wiem, co oznacza to spojrzenie.<br>Rozumiem, dlaczego zaciska d łonie, aż bieleją knykcie.<br>Przymykam oczy i znów widzę: pani S., cała w żałobnej czerni, przechodzi przez hall, by złożyć pożegnalny pocałunek na czole stryjecznego wnuka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego