jakaś gromada, słychać jakiś hałas. Dziwno, że z garnizonu białych nikt ani strzela, ani nie widać żadnego zamieszania.<br>Naczelnik garnizonu znał dobrze obyczaje dzikich plemion i od razu zrozumiał, że to nie jest napad, tylko nie wiedział co, więc posłał jednego gońca, żeby się dowiedzieć.<br>To szła karawana po króla Maciusia.<br>Na przodzie królewski wielbłąd, z piękną budką na grzbiecie. Sto wielbłądów równie pięknie odzianych. I pełno pieszych Murzynów-żołnierzy, którzy mieli stanowić przyboczną straż karawany.<br>Co by to było, gdyby oficer garnizonu nie był tak doświadczony! Mógł zacząć strzelać i byłoby okropnie nieprzyjemnie. Maciuś serdecznie mu <page nr=101> podziękował, że tak mądrze