Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
przypomniał sobie, co kiedyś w winiarni opowiadał Kowal.
- Jest miły, spaceruje z tobą po ogrodach i potrafi opowiadać piękne kłamstwa. Sprawia, że czujesz się jak dama. Czy nie tak?
Dziewczyna zaczęła ubierać się.
- Często mamy niewiele więcej, prócz kłamstw - odpowiedziała. - Trzeba w nie wierzyć, bo inaczej nie będzie już nic.
Mag westchnął. Dobry nastrój prysł. Znów nachalnie pchał się przed oczy obraz sponiewieranego Nocnego Śpiewaka.
- Jak ci na imię? - zapytał.
- Srebrzanka.
- To od farby?
- Nie - uśmiechnęła się blado. - Od takiego małego kwiatka.
- A, tak. My nazywamy go skalną gwiazdką.
Srebrzanka zaczęła sznurować sandałki.
- Jak trafiłaś do Ogródka? - pytał dalej mag, bez
przypomniał sobie, co kiedyś w winiarni opowiadał Kowal.<br>- Jest miły, spaceruje z tobą po ogrodach i potrafi opowiadać piękne kłamstwa. Sprawia, że czujesz się jak dama. Czy nie tak?<br>Dziewczyna zaczęła ubierać się.<br>- Często mamy niewiele więcej, prócz kłamstw - odpowiedziała. - Trzeba w nie wierzyć, bo inaczej nie będzie już nic.<br>Mag westchnął. Dobry nastrój prysł. Znów nachalnie pchał się przed oczy obraz sponiewieranego Nocnego Śpiewaka.<br>- Jak ci na imię? - zapytał.<br>- Srebrzanka.<br>- To od farby?<br>- Nie - uśmiechnęła się blado. - Od takiego małego kwiatka.<br>- A, tak. My nazywamy go skalną gwiazdką.<br>Srebrzanka zaczęła sznurować sandałki.<br>- Jak trafiłaś do Ogródka? - pytał dalej mag, bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego