i wlazł na sztabel, stamtąd na dach szopy, a później rozchylił druty kolczaste. Zostawiając na nich strzępy ubrania i skóry, skoczył w dół na sąsiednią posesję. Nikt go już nigdy nie zobaczył. Mówiono, że wyjechał do Niemiec na roboty. Krążyła także legenda, że schwytano go bez dokumentów i odstawiono na Majdanek. Bardziej fantazjujący dodawali, że został tam "kapo".<br>XI<br>Nad żelazną bramą, dzielącą wysoki mur na dwa odcinki, widniał napis gotycki NSV-Winterhilfe - pomoc zimowa.<br>Mur pokryty był od wewnątrz grubym kożuchem dzikiego wina.<br>Pomiędzy kamieniami dziedzińca bujały chwasty, usychające już teraz. Gmach, który pozostał po usuniętym stąd laboratorium chemicznym, zajmował