Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wuja Benedykta prowadził majster Gawlik, człowiek niemłody, o długiej twarzy i psim zgryzie, chorowity i małomówny, ceniący nade wszystko swoją samotność, która pozwalała mu spędzać wolny czas w piwiarni nad lekturą wzruszających brukowych powieści.

Jedynym pomocnikiem, a zarazem uczniem ślusarskim Gawlika, był chłopiec Zenek o kaprawych oczach i tępym spojrzeniu. Majster z łagodną, ale nieustępliwą cierpliwością wtajemmczał go w arkana swego zawodu, a równocześnie wzbogacał jego wiedzę opowieściami o smutnym losie Barbary Ubryk i zbrodniach Kuby-Rozpruwacza.

Stojąc na środku podwórza spoglądałem na ten żałosny zakładzik, gdzie mój ojciec, tak niedawno jeszcze władca pięknego parowozowego świata, miał być "dyrektorem".

Wuj Benedykt
wuja Benedykta prowadził majster Gawlik, człowiek niemłody, o długiej twarzy i psim zgryzie, chorowity i małomówny, ceniący nade wszystko swoją samotność, która pozwalała mu spędzać wolny czas w piwiarni nad lekturą wzruszających brukowych powieści.<br><br>Jedynym pomocnikiem, a zarazem uczniem ślusarskim Gawlika, był chłopiec Zenek o kaprawych oczach i tępym spojrzeniu. Majster z łagodną, ale nieustępliwą cierpliwością wtajemmczał go w arkana swego zawodu, a równocześnie wzbogacał jego wiedzę opowieściami o smutnym losie Barbary Ubryk i zbrodniach Kuby-Rozpruwacza.<br><br>Stojąc na środku podwórza spoglądałem na ten żałosny zakładzik, gdzie mój ojciec, tak niedawno jeszcze władca pięknego parowozowego świata, miał być "dyrektorem".<br><br>Wuj Benedykt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego