wuja Benedykta prowadził majster Gawlik, człowiek niemłody, o długiej twarzy i psim zgryzie, chorowity i małomówny, ceniący nade wszystko swoją samotność, która pozwalała mu spędzać wolny czas w piwiarni nad lekturą wzruszających brukowych powieści.<br><br>Jedynym pomocnikiem, a zarazem uczniem ślusarskim Gawlika, był chłopiec Zenek o kaprawych oczach i tępym spojrzeniu. Majster z łagodną, ale nieustępliwą cierpliwością wtajemmczał go w arkana swego zawodu, a równocześnie wzbogacał jego wiedzę opowieściami o smutnym losie Barbary Ubryk i zbrodniach Kuby-Rozpruwacza.<br><br>Stojąc na środku podwórza spoglądałem na ten żałosny zakładzik, gdzie mój ojciec, tak niedawno jeszcze władca pięknego parowozowego świata, miał być "dyrektorem".<br><br>Wuj Benedykt