Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Adela; facet posuwał się za daleko.
Ze stodoły odpowiedziała mu krowa, przeciągle rycząc.
Pochyliłem się do ucha Toli.
- O której on się tu zjawił wczoraj?
- W obiad - odpowiedziała szeptem. - Właśnie podawałam drugie, kiedy nadjechał wozem. Wołał dziadka Rocha, wzywał moją i twoją mamę. Ciebie też szukał. No i co myślisz? Maksio, co tu się dzieje? Ty coś rozumiesz?
- Nic się nie dzieje - odpowiedziałem z przekonaniem. - To nie jest dziadek.
- To kto?
- Chodźmy, muszę go zobaczyć.
Wyszliśmy ze stodoły na podwórko i w pierwszej chwili aż mnie zatkało. Zrozumiałem panikę Toli. Uzurpator był rzeczywiście podobny.
Zamilkł i przypatrywał się nam posępnie. A
Adela; facet posuwał się za daleko. <br>Ze stodoły odpowiedziała mu krowa, przeciągle rycząc. <br>Pochyliłem się do ucha Toli.<br>- O której on się tu zjawił wczoraj? <br>- W obiad - odpowiedziała szeptem. - Właśnie podawałam drugie, kiedy nadjechał wozem. Wołał dziadka Rocha, wzywał moją i twoją mamę. Ciebie też szukał. No i co myślisz? Maksio, co tu się dzieje? Ty coś rozumiesz?<br>- Nic się nie dzieje - odpowiedziałem z przekonaniem. - To nie jest dziadek. <br>- To kto? <br>- Chodźmy, muszę go zobaczyć.<br>Wyszliśmy ze stodoły na podwórko i w pierwszej chwili aż mnie zatkało. Zrozumiałem panikę Toli. Uzurpator był rzeczywiście podobny.<br>Zamilkł i przypatrywał się nam posępnie. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego