Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
po nim tę cechę.
A jeżeli przybysz mógł imitować również i to zachowanie dziadka? Skończymy, wodząc się za łby.
- To pan udajesz mojego wnuka - warknął. - Jak jaki głupi. Maksiowi idzie trzynasty rok.
- A nie jestem do niego podobny? Niech pan powie uczciwie. Proszę na mnie popatrzeć.
Nawet nie odwrócił głowy.
- Maksio je chudy jak kurczak.
- Ale potem zmężniałem.
- Trochę może i jesteście, panie, podobni - przyznał. - Ona też mi się widzi na jakąś krewność.
- Mała Tola, panie Kotowicz, ma teraz czterdzieści lat. Mnie idzie czterdziesty ósmy. Bo teraz jest nie tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty czwarty, ale rok dwutysięczny! - dobitnie akcentowałem każdy element składowy
po nim tę cechę. <br>A jeżeli przybysz mógł imitować również i to zachowanie dziadka? Skończymy, wodząc się za łby.<br>- To pan udajesz mojego wnuka - warknął. - Jak jaki głupi. Maksiowi idzie trzynasty rok.<br>- A nie jestem do niego podobny? Niech pan powie uczciwie. Proszę na mnie popatrzeć.<br>Nawet nie odwrócił głowy.<br>- Maksio je chudy jak kurczak.<br>- Ale potem zmężniałem.<br>- Trochę może i jesteście, panie, podobni - przyznał. - Ona też mi się widzi na jakąś &lt;orig&gt;krewność&lt;/&gt;.<br>- Mała Tola, panie Kotowicz, ma teraz czterdzieści lat. Mnie idzie czterdziesty ósmy. Bo teraz jest nie tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty czwarty, ale rok dwutysięczny! - dobitnie akcentowałem każdy element składowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego