Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
dbam.
- Maksymalista... - rzekła z ironicznym uznaniem. - Chce wszystko albo nic.
- Można i tak powiedzieć - przyjąłem tę uwagę i, po chwili wahania, zagrałem ofensywniej: - Moim imieniem właściwie... powinien być "Maksymilian". Zabawne, nawet w dzieciństwie chciałem nazywać się Maks.
Nie drgnęła jej nawet powieka.
- Jak Robespierre - powiedziała z szyderczą aprobatą. - A także... Maksym Gorki.
- Nie dlatego - odrzekłem. - Może być pani pewna.
- Mam nadzieję - mruknęła. - I o czym to tak chcesz pisać?
- Ach, o przeróżnych rzeczach... Na przykład o podróży Joanny Schopenhauer z przyszłym Arturem w łonie: z Anglii, przez Niemcy, do Gdańska. Albo o Hölderlinie, mym ulubionym poecie: o jego pieszej wędrówce z
dbam.<br>- Maksymalista... - rzekła z ironicznym uznaniem. - Chce wszystko albo nic.<br>- Można i tak powiedzieć - przyjąłem tę uwagę i, po chwili wahania, zagrałem ofensywniej: - Moim imieniem właściwie... powinien być "Maksymilian". Zabawne, nawet w dzieciństwie chciałem nazywać się Maks.<br>Nie drgnęła jej nawet powieka.<br>- Jak Robespierre - powiedziała z szyderczą aprobatą. - A także... Maksym Gorki.<br>- Nie dlatego - odrzekłem. - Może być pani pewna.<br>- Mam nadzieję - mruknęła. - I o czym to tak chcesz pisać?<br>- Ach, o przeróżnych rzeczach... Na przykład o podróży Joanny Schopenhauer z przyszłym Arturem w łonie: z Anglii, przez Niemcy, do Gdańska. Albo o Hölderlinie, mym ulubionym poecie: o jego pieszej wędrówce z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego