Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
szybko i złapałem żołnierza za ręce: - Puszczaj, puszczaj - szeptałem - to nasz, to nie Niemiec, to Francuz. - Żołnierz wypuścił go. Na ziemi leżał niewielki Francuzik w berecie, szaliku, mundurze wojskowym i przewracał oczami.
- Skąd wiesz, że to Francuz?
Wytłumaczyłem mu. Zamyślił się, podrapał w głowę przez czapkę i powiedział:
- Polaków ratuje Matka Boska, oni się już tylko gównem mogą ratować.
Przyprowadziliśmy przerażonego Francuzika do przytomności. Wytłumaczyłem mu, że jest wśród przyjaciół i że pójdziemy razem. Poczęliśmy się czołgać blisko siebie. Trwało to z pół godziny, szczekały jakieś psy, parę razy rozległa się salwa karabinów. Musieliśmy już minąć granicę, ale czołgaliśmy się dalej, wreszcie
szybko i złapałem żołnierza za ręce: - Puszczaj, puszczaj - szeptałem - to nasz, to nie Niemiec, to Francuz. - Żołnierz wypuścił go. Na ziemi leżał niewielki Francuzik w berecie, szaliku, mundurze wojskowym i przewracał oczami.<br>- Skąd wiesz, że to Francuz?<br>Wytłumaczyłem mu. Zamyślił się, podrapał w głowę przez czapkę i powiedział:<br>- Polaków ratuje Matka Boska, oni się już tylko gównem mogą ratować.<br>Przyprowadziliśmy przerażonego Francuzika do przytomności. Wytłumaczyłem mu, że jest wśród przyjaciół i że pójdziemy razem. Poczęliśmy się czołgać blisko siebie. Trwało to z pół godziny, szczekały jakieś psy, parę razy rozległa się salwa karabinów. Musieliśmy już minąć granicę, ale czołgaliśmy się dalej, wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego