oczywiście nie tam, gdzie wypada zwoływać się przepisanym od wieków okrzykiem, na przykład kiedy chłopcy biegną goli, żeby buchnąć w wodę, nie mogliby wrzeszczeć nic innego jak: "Ej, Vyrai!", czyli '" ej, mężczyźni ". Vir, jak Tomasz dowiedział się później, znaczy po łacinie to samo, ale litewski jest pewnie starszy od łaciny. Mija jednak lato. Deszcze, rozpłaszczanie nosa na szybie, nudzenie starszych. W wieczory w kuchni, gzie zbierały się koło Antoniny dziewczęta, żeby prząść albo łuskać fasolę, czekało się coraz to nowych opowieści i rozpacz ogarniała , jeżeli, jak to czasem bywa, coś psuło zabawę. Tomasz słuchał pieśni, a zwłaszcza inrtygowała go jedna, bo