Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
drapał się po głowie.
Jeszcze raz przetrząśnięto każdy kąt stodoły. Poszukiwania utrudniały zwały słomy wypełniającej pomieszczenie od klepiska po dach. Dziecka nie znaleziono. Powiadomiono policję.
O 5 rano w dyspozytorni pogotowia ratunkowego w pobliskim miasteczku zaterkotał telefon. Dzwonił mąż Weroniki. Poinformował, że noworodek się odnalazł.
- Szedłem z mlekiem do szosy. Mijając stodołę, usłyszałem słabe kwilenie. Dochodziło z góry, no więc wlazłem po drabinie i znalazłem po chwili w zgrabach słomy dzieciaka. Zaniosłem go do teściowej - opowiadał Władysław Leśniak.
Cudem ocalała dziewczynka była bardzo wychłodzona, miała niewłaściwie zabezpieczoną pępowinę, wymagała natychmiastowej pomocy medycznej. Karetka po raz trzeci pomknęła do Pamięcina na sygnale
drapał się po głowie.<br>Jeszcze raz przetrząśnięto każdy kąt stodoły. Poszukiwania utrudniały zwały słomy wypełniającej pomieszczenie od klepiska po dach. Dziecka nie znaleziono. Powiadomiono policję.<br>O 5 rano w dyspozytorni pogotowia ratunkowego w pobliskim miasteczku zaterkotał telefon. Dzwonił mąż Weroniki. Poinformował, że noworodek się odnalazł.<br>&lt;q&gt;- Szedłem z mlekiem do szosy. Mijając stodołę, usłyszałem słabe kwilenie. Dochodziło z góry, no więc wlazłem po drabinie i znalazłem po chwili w zgrabach słomy dzieciaka. Zaniosłem go do teściowej&lt;/&gt; - opowiadał Władysław Leśniak.<br>Cudem ocalała dziewczynka była bardzo wychłodzona, miała niewłaściwie zabezpieczoną pępowinę, wymagała natychmiastowej pomocy medycznej. Karetka po raz trzeci pomknęła do Pamięcina na sygnale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego