Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w każdej chwili, co by tu mówić, czeka nas bolszewizacja, sami się nie obronimy, a na Anglosasów nie ma co liczyć, raz już nas sprzedali.
Konstanty nie przyjął argumentów Jassmonta, szykował się do riposty, gdy przerwała im Stefa: - Przestańcie, w końcu jest Wigilia, a wy tylko wojna, Stalin, alianci, komuniści, Mikołajczyk, nawet przy wigilijnym stole nie ma odrobiny spokoju, porozmawiajmy po ludzku.
Konstanty wstał. - Niech wam będzie po waszemu, kobiety, ale wódeczki się napijemy jak ludzie. - Z małej, starej szafki, wiśniowej barwy, stojącej naprzeciw choinki, wyjął butelkę i kieliszki. Postawił je na szafce, bo nie chciał dokuczyć Stefie, i mrugnął do
w każdej chwili, co by tu mówić, czeka nas bolszewizacja, sami się nie obronimy, a na Anglosasów nie ma co liczyć, raz już nas sprzedali.<br>Konstanty nie przyjął argumentów Jassmonta, szykował się do riposty, gdy przerwała im Stefa: - Przestańcie, w końcu jest Wigilia, a wy tylko wojna, Stalin, alianci, komuniści, Mikołajczyk, nawet przy wigilijnym stole nie ma odrobiny spokoju, porozmawiajmy po ludzku.<br>Konstanty wstał. - Niech wam będzie po waszemu, kobiety, ale wódeczki się napijemy jak ludzie. - Z małej, starej szafki, wiśniowej barwy, stojącej naprzeciw choinki, wyjął butelkę i kieliszki. Postawił je na szafce, bo nie chciał dokuczyć Stefie, i mrugnął do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego