zabiera do roboty, jednak Judyta rozsiadła się na dobre i zapaliła papierosa.<br>- Nie przeszkadzaj sobie, pracuj. Przyszłam popatrzeć na ciebie, bo już prawie zapomniałam, jak wyglądasz.<br>- Przecież widujemy się w ambasadzie - próbował się bronić.<br>- Takie tam widywanie - zbyła machnięciem ręki. - Dawniej przychodziłeś na coca-colę i pogadałeś jak człowiek bliski.<br>Milczeli chwilę. Strzyżenie cykady w pnączach za oknem, zamkniętym szczelnie, dzwoniło natarczywie, owad śpiewał upojony nadmiarem słońca.<br>Istvan popatrzył na łagodny profil Judyty, kapryśne wargi, ciężką falę farbowanych włosów. Musiała być bardzo przystojną kobietą, dużo przeszła, mądra i opanowana. Chce teraz jednego: spokoju, życzliwości, odrobiny wygody.<br>- Przecież mnie znasz nie od