Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
na kupie siedzieć. Dotąd musieli, tera nie. Kużdemu należy się osobna kuchnia, dwie izby, ogródek pod warzywa. Radzono, gardłowano, aż zdecydowano. Kowal zajął ze swoimi próżną oficynę, Mielczarek rozparł się w całej posesji dwojaka. Pierwszy osiadł na swoim i nikomu miejsca nie ustąpił.
Kiedy opuściły Maleń siostry Wadkowskiej? Został wdowiec. Mizerny i coraz chudszy, zrazu przyjął należną mu ziemię. Puścił ją w dzierżawę Mielczarkowi. Za utrzymanie płacił sołtysowi, u którego wciąż mieszkał. Co rano wędrował noga za nogą do Byczyny na cmentarz, wracał o wieczorze. Ludzie dziwili się, współczuli, ganili. Niestary jeszcze, babę mógłby brać, gospodarzyć. Widać zgłupiał w obozie. Wkrótce
na kupie siedzieć. Dotąd musieli, tera nie. Kużdemu należy się osobna kuchnia, dwie izby, ogródek pod warzywa. Radzono, gardłowano, aż zdecydowano. Kowal zajął ze swoimi próżną oficynę, Mielczarek rozparł się w całej posesji dwojaka. Pierwszy osiadł na swoim i nikomu miejsca nie ustąpił.<br> Kiedy opuściły Maleń siostry Wadkowskiej? Został wdowiec. Mizerny i coraz chudszy, zrazu przyjął należną mu ziemię. Puścił ją w dzierżawę Mielczarkowi. Za utrzymanie płacił sołtysowi, u którego wciąż mieszkał. Co rano wędrował noga za nogą do Byczyny na cmentarz, wracał o wieczorze. Ludzie dziwili się, współczuli, ganili. Niestary jeszcze, babę mógłby brać, gospodarzyć. Widać zgłupiał w obozie. Wkrótce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego