Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
zaś spoglądali po sobie w milczeniu dławiącym i kłopotliwym. Zdumiewał ich Lasota, który w całej szkole miał opinię mrukliwego melancholika. Skąd w nim nagle, u licha, te słowa namiętne, twarde, niepohamowane?... Skąd te groźby, szaleńeze zaiste?...
Naraz Wysocki porwał ze stołu swój kapelusz. Wcisnął go oburącz na skronie.
- Idę do Mochnackiego! - zawołał. - Pochwalam szlachetny zapał Lasoty, lecz nie wolno nam działać nieopatrznie! Bo przy najświetniejszym planie - zbrodnią byłby krok lekkomyślnie uczyniony... przypłacilibyśmy go zrujnowaniem zupełnym drogiej nam sprawy!... Idę do Mochnackiego! - powtórzył. - Plan, o którym wspomniałem, od cywilnych wyszedł sekcji związku - - rzecz w tym jedynie, aby zjednać dla niego ludzi znaczących
zaś spoglądali po sobie w milczeniu dławiącym i kłopotliwym. Zdumiewał ich Lasota, który w całej szkole miał opinię mrukliwego melancholika. Skąd w nim nagle, u licha, te słowa namiętne, twarde, niepohamowane?... Skąd te groźby, szaleńeze zaiste?...<br>&lt;page nr=201&gt; Naraz Wysocki porwał ze stołu swój kapelusz. Wcisnął go oburącz na skronie.<br>- Idę do Mochnackiego! - zawołał. - Pochwalam szlachetny zapał Lasoty, lecz nie wolno nam działać nieopatrznie! Bo przy najświetniejszym planie - zbrodnią byłby krok lekkomyślnie uczyniony... przypłacilibyśmy go zrujnowaniem zupełnym drogiej nam sprawy!... Idę do Mochnackiego! - powtórzył. - Plan, o którym wspomniałem, od cywilnych wyszedł sekcji związku - - rzecz w tym jedynie, aby zjednać dla niego ludzi znaczących
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego