sto trzy w kolejności alfabetycznej. Sklasyfikowane i ustawione w słupkach. Nazwiska oczywiste, jak Kwiatkowska, Nowak czy Dąbrowska, nazwiska śmieszne, jak Klępa, Długowąs, Karczek, i nazwiska tajemnicze, intrygujące, jak Brejadlam, Wiropłacz czy Astrok. Jedno z nich szczególnie zaciekawiło Zygmunta: Monstrancja Genowefa... Z takim nazwiskiem to chyba nie trzeba w ogóle pracować. Monstrancja mogłaby być mniszką, społecznicą, wolontariuszką, katechetką, teolożką, plebanicą. Przebierać i wybierać. A tu przyjdzie Monstrancji składać telefony komórkowe. Ale esemesy wysyłać będzie pewnie do samego Boga.<br>Kobiety poszukiwały swych nazwisk z widocznym zdenerwowaniem. Przepychanki, oburzenie, łzy ocierane ukradkiem. Bardziej przypominało to listy skazanych na rozstrzelanie. Takie było pierwsze wrażenie, gdy