Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
coś powie, ale Zosia szła milcząc. - Może to wszystko... - zawahał się chwilę - dlatego, że działam bez żadnej twojej zachęty. Chociaż nie... Dajesz się uwielbiać, ale jesteś niedostępna. Bawisz się mną.
- Frycek, Frycek. Tyś się urwał z romantycznej wierzby. Zaklęcia i zaklęcia. Biedny rycerz przed szklaną górą. Daj temu spokój.
- Zrozum. Muszę wiedzieć, co myślisz o nas. Nie mogę dalej tak żyć. Muszę wiedzieć, co z nami będzie?
- Przystawiłeś mi rewolwer do skroni. Wszystko, co powiem, będzie pod przymusem.
- Nie pora na żarty, Sonia.
- Nie bądź taki serio. Nie ma nic nudniejszego, niż... jak się mówi po waszemu... "takoj sierioznyj czełowiek". Broń
coś powie, ale Zosia szła milcząc. - Może to wszystko... - zawahał się chwilę - dlatego, że działam bez żadnej twojej zachęty. Chociaż nie... Dajesz się uwielbiać, ale jesteś niedostępna. Bawisz się mną. <br>- Frycek, Frycek. Tyś się urwał z romantycznej wierzby. Zaklęcia i zaklęcia. Biedny rycerz przed szklaną górą. Daj temu spokój. <br>- Zrozum. Muszę wiedzieć, co myślisz o nas. Nie mogę dalej tak żyć. Muszę wiedzieć, co z nami będzie? <br>- Przystawiłeś mi rewolwer do skroni. Wszystko, co powiem, będzie pod przymusem. <br>- Nie pora na żarty, Sonia. <br>- Nie bądź taki serio. Nie ma nic nudniejszego, niż... jak się mówi po waszemu... "&lt;foreign&gt;takoj sierioznyj czełowiek&lt;/&gt;". Broń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego