Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
podchodzi dwóch eleganckich i zaprasza do środka. Małgorzałka, że nie, ja, że tak. Oni, że tak. Małgorzałka, że nie. Ja znowu, że tak, i ciągnę ją za rękaw, więc wsiadamy, a tam - Omar Szarif! Wytworny, elegancki, z aksamitnym głosem. Mówię ci, skóra węża w słowach! Zero chamówy, sto procent kultury. Muzyczka w tle, jakiś Dejwis chyba. Drynczek jeden, drynczek drugi, Małgorzałka w śmiech. Szyby przyciemniane - bzyk, limuzyna ssssszyk - i do przodu. Całą noc jeździliśmy.
- Jak kurewki - szepnął Zygmunt. - I co dalej? - spytał głośno.
- Całą noc jeździliśmy.
- I co dalej? - powtórzył Zygmunt.
- Całą noc jeździliśmy - Trawka trochę ciszej.
- Trawka, ale co dalej
podchodzi dwóch eleganckich i zaprasza do środka. Małgorzałka, że nie, ja, że tak. Oni, że tak. Małgorzałka, że nie. Ja znowu, że tak, i ciągnę ją za rękaw, więc wsiadamy, a tam - Omar Szarif! Wytworny, elegancki, z aksamitnym głosem. Mówię ci, skóra węża w słowach! Zero chamówy, sto procent kultury. Muzyczka w tle, jakiś Dejwis chyba. Drynczek jeden, drynczek drugi, Małgorzałka w śmiech. Szyby przyciemniane - bzyk, limuzyna ssssszyk - i do przodu. Całą noc jeździliśmy.<br>- Jak kurewki - szepnął Zygmunt. - I co dalej? - spytał głośno.<br>- Całą noc jeździliśmy.<br>- I co dalej? - powtórzył Zygmunt.<br>- Całą noc jeździliśmy - Trawka trochę ciszej.<br>- Trawka, ale co dalej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego