Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
mu, że ci głupio, że cię poniosło i dlatego się ścigałeś, no wiesz. A tu dwa dla ciebie, wedle umowy.
- Teraz czy później?
- Jak go złapiesz samego.
Wrócili na salę. Piekarski poszukał wzrokiem Kosińskiego i zobaczył go wchodzącego właśnie na podium.
- Koledzy - Kosiński głośno zwrócił się do sali. Rozmowy umilkły. - Myślę, że moja propozycja zostanie przyjęta ze zrozumieniem. Wydaje mi się, że przez wzgląd na naszych kolegów, Stefana i Pawła, powinniśmy zrezygnować dzisiejszej nocy z tradycyjnego balu, który przygotowali organizatorzy.
Zabrzmiały głośne brawa, jedynie dziewczyny siedzące z dziennikarzami skrzywiły się z niechęcią.
- Proponuję - ciągnął Kosiński - byśmy po prostu zjedli kolację i
mu, że ci głupio, że cię poniosło i dlatego się ścigałeś, no wiesz. A tu dwa dla ciebie, wedle umowy.<br>- Teraz czy później?<br>- Jak go złapiesz samego.<br>Wrócili na salę. Piekarski poszukał wzrokiem Kosińskiego i zobaczył go wchodzącego właśnie na podium.<br>- Koledzy - Kosiński głośno zwrócił się do sali. Rozmowy umilkły. - Myślę, że moja propozycja zostanie przyjęta ze zrozumieniem. Wydaje mi się, że przez wzgląd na naszych kolegów, Stefana i Pawła, powinniśmy zrezygnować dzisiejszej nocy z tradycyjnego balu, który przygotowali organizatorzy.<br>Zabrzmiały głośne brawa, jedynie dziewczyny siedzące z dziennikarzami skrzywiły się z niechęcią.<br>- Proponuję - ciągnął Kosiński - byśmy po prostu zjedli kolację i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego