Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga - żadna straszna trwoga...
Ale nikt z państwa nie śpiewał - najwyżej mruczeli z cicha. Śpiewała służba folwarczna i ludzie ze Starego Serbinowa.
W kościele dziewczynki zgubiły ojca i musiały się trzymać Józi, która wepchnęła się z nimi w jedną z ostatnich ławek. Na dworze zmierzchało, a tu wewnątrz była już noc zupełna, płonęło mnóstwo świec, ławka, gdzie dzieci siedziały, ruszała się i kołatała. Tuż nad głowami był chór, w którym organy dudniły basem - bu-bu-bu.
Nazajutrz wszyscy, kto miał być na pogrzebie, pojechali prosto do Małocina. Było jeszcze więcej osób niż na wyprowadzeniu
obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga - żadna straszna trwoga...<br>Ale nikt z państwa nie śpiewał - najwyżej mruczeli z cicha. Śpiewała służba folwarczna i ludzie ze Starego Serbinowa.<br>W kościele dziewczynki zgubiły ojca i musiały się trzymać Józi, która wepchnęła się z nimi w jedną z ostatnich ławek. Na dworze zmierzchało, a tu wewnątrz była już noc zupełna, płonęło mnóstwo świec, ławka, gdzie dzieci siedziały, ruszała się i kołatała. Tuż nad głowami był chór, w którym organy dudniły basem - bu-bu-bu.<br>Nazajutrz wszyscy, kto miał być na pogrzebie, pojechali prosto do Małocina. Było jeszcze więcej osób niż na wyprowadzeniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego