Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
to co! Umywam ręce!
Poszło całe wasze sadło,
Tyle pracy mej przepadło!
Nie nabiorę się powtórnie,
Mam was dosyć, boście durnie!

Zawstydziły się zwierzęta.
Racja! Nikt z nich nie pamiętał,
Że przed samym świtem jeszcze
Padał śnieg zmieszany z deszczem.
A śnieg z deszczem jest wodnisty -
Fakt dla wszystkich oczywisty.

Na nic całe przedsięwzięcie!

Lis wykręcił się na pięcie,
Spuścił ogon na znak smutku
I do nory powolutku
Poszedł, by się zamknąć w norze,
Bo był w bardzo złym humorze.

Lecz gdy już odeszli goście,
Wtedy z pieca jak najprościej
Wyjął sadło, włożył w garnki,
Garnki schował do spiżarki,
Po czym, dumny
to co! Umywam ręce!<br>Poszło całe wasze sadło,<br>Tyle pracy mej przepadło!<br>Nie nabiorę się powtórnie,<br>Mam was dosyć, boście durnie!<br><br>Zawstydziły się zwierzęta.<br>Racja! Nikt z nich nie pamiętał,<br>Że przed samym świtem jeszcze<br>Padał śnieg zmieszany z deszczem.<br>A śnieg z deszczem jest wodnisty -<br>Fakt dla wszystkich oczywisty.<br><br>Na nic całe przedsięwzięcie!<br><br>Lis wykręcił się na pięcie,<br>Spuścił ogon na znak smutku<br>I do nory powolutku<br>Poszedł, by się zamknąć w norze,<br>Bo był w bardzo złym humorze.<br><br>Lecz gdy już odeszli goście,<br>Wtedy z pieca jak najprościej<br>Wyjął sadło, włożył w garnki,<br>Garnki schował do spiżarki,<br>Po czym, dumny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego