branży petrochemicznej szukają pól naftowych w rozmaitych zakątkach świata. Może Libia? Może Kazachstan? A przecież jest jeszcze Iran, Jemen, Syria, Jordania, Kuwejt, a nawet Sudan, który także otwiera się na inwestycje naftowe. Miejsc na mapie jest wiele i wygląda na to, że trudno się będzie dogadać potencjalnym polskim partnerom. Szefowie Nafty Polskiej plany wiążą z Libią, przekonując, że jest tam ropa zbliżona do rosyjskiej.<br><br>- Gdybyśmy zaangażowali się w Libii, to inaczej wyglądałby też pomysł rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk - przekonuje prezes Krzysztof Żyndul. - Z Libii do Odessy można byłoby wozić ropę tankowcami, a stamtąd tłoczyć do Polski.<br><br>W Orlenie do pomysłu libijskich